|
Ekwador
Odlatując z tranzytowego kraju Kostaryka, w którym już wcześniej byłem podczas niezależnej wyprawy, wróciły wspaniałe wspomnienia, że jest to jednocześnie niewątpliwie największy ogród botaniczny i zarazem zoologiczny świata. Jeszcze z wysokości kilku tysięcy metrów miałem możliwość ostatni raz spojrzeć z lotu ptaka na to piękne i dzikie miejsce na naszej Ziemi. Następną rzeczą jaką zobaczyłem był Kanał Panamski w całej swojej okazałości od Atlantyku do Pacyfiku. Kiedy zbliżaliśmy się już do Ekwadoru wiedziałem tylko że jest to kraj górzysty. Quito - stolica kraju, miasto założone w 1534 roku przez kastylijskiego szlachcica San Francisca Quito w okresie hiszpańskiej konkwisty. Świadkami tej dawnej historii są liczne place i kościoły, których już wtenczas było ponad 30 a większe z nich przetrwały do dzisiaj. Na centralnym placu stolicy stoi wspaniała Katedra Sagriaro zbudowana obok Pałacu Prezydenckiego. Budowa tej Katedry powstawała w dwóch etapach. Pierwsza jej część zbudowana jest z gliny i liczy 450 lat a druga zaś ma mury z kamienia i ciekawą barokową architekturę. Na placu tym stoi ponadto piękny kilkudziesięciometrowej wysokości pomnik Matki Boskiej zgniatającej głowę węża tzw. Dziewica z Quito.
Stare Miasto ma też swój wspaniały urok. Jadąc około 20 km na północ od stolicy spotykam miejsce o nazwie Equator gdzie przebiega linia równika. Na niewielkim placu w kształcie koła ustawiono w środku wysoki cokół a na jego szczycie umieszczona jest Kula Ziemska. Obok na żółtej tablicy jest napis: Ecuador - szerokość zero stopni , minut zero i sekund zero a pod spodem szerokość OCC 78 stopni, 27 minut, 8 sekund.
Położenie Ekwadoru sprawiło, że powstało tutaj niezwykłe i jedyne na świecie Muzeum Słońca. W zabudowaniach w
kształcie litery T, co nawiązuje do układu architektonicznego świątyń prekolumbijskich. Są tam zgromadzone wspaniałe eksponaty, m.in. słoneczne zegary Inków, Indiańskie przyrządy astronomiczne, figurki indiańskich laleczek w ludowych strojach w tanecznym korowodzie przedstawiającym układ 8-ki, który dla mieszkańców ma magiczne znaczenie.
Equator de Munte
Otóż pod gorącym równikowym słońcem tego kraju, Indianie tylko 1-raz w roku dokładnie 24 czerwca, bo promienie słoneczne padają prostopadle do Ziemi, tańczą 8-ki co oznacza nieskończoność. Przemieszczając się dalej wokół stolicy widzę imponujące wulkany a wiele z nich ma ponad 6000 m.n.p.m. Kiedy dotarłem do Riobamba to w przepięknej Katedrze zobaczyłem wspaniały skarb konkwistadorów: złoto-srebrną Monstrancję wysadzaną szmaragdami, rubinami i diamentami. W sumie jest ich tam 3299 drogich kamieni. Jest to według mnie najpiękniejsza Monstrancja na świecie jaką dotychczas widziałem w czasie swoich podróży. Docieram Pacyfiku gdzie na plażach rybacy oferują wycieczki w poszukiwaniu wielorybów. Ja wypłynąłem z Puerto Lopez, ponieważ już w odległości 40 km w głąb oceanu można zauważyć te kolosy, które wyskakują wysoko ponad fale i wydmuchują z szumem powietrze, a ich ogony tworzą słynny wachlarz.
Większość miast Ekwadoru to niewielkie osady, w których życie toczy się powoli. Wszystko praktycznie odbywa się bezpośrednio na ulicy, nawet takie zajęcie jak strzyżenie włosów czy szycie. I tak jak wszędzie od wielu lat jednym z najważniejszych towarów eksportowych jest tzw. kapelusze panamskie, których co roku produkuje się około 90 mln. Słomkowy panama kapelusz nosi się dla ochrony przed słońcem,. Kapelusze te wyrabia się w głębi kraju gdzie rośnie toquilla, uprawiana jeszcze przez Kitusów - najstarszych mieszkańców Ekwadoru. Miejscowi Indianie używali ich jeszcze przed Inkami. Nazwa kapelusz panamski pochodzi z czasów, kiedy to słomkowe nakrycie głowy było modne w Ameryce Północnej i Europie a statki z tysiącami tych kapeluszy płynęły do klientów przez Kanał Panamski. Ekwador to kraj w większej części górzysty i gdzie jednak najbardziej z pozoru niedostępne miejsca można dotrzeć koleją.
Pociągi nie są tak wielkie ja nasz europejski ale pracowicie pokonują znaczne różnice wysokości i docierają wysoko ponad możliwości budowniczych dróg. Kolej ta budowana była na przełomie XIX i XX wieku, ma wąskie tory, małe wagony i parowóz. Indianie mówią, że to środek poruszania się równie pewny jak lamy. Nieco dalej od stałego lądu leżą wyspy, które również są częścią Ekwadoru; to Wyspy Galapagos.
Odległość od lądu to około 1000 km i można przelecieć je samolotem w 2-godziny. Ja jednak postanowiłem skorzystać z innej możliwości dostania się na te wyspy by przy okazji odpocząć po dotychczasowych trudach podróżniczych. Popłynąłem specjalnym statkiem wycieczkowym. W czasie tego rejsu miałem również trochę czasu na dokonanie prania, przeglądnięcia i zarazem poukładania swoich notatek. Tak krótka przerwa w podróży jest ważna również dla regeneracji organizmu i pozwala na lepsze przystosowanie się do dalszej podróży na kontynencie.
Quito - Pałac Rządowy
|
|
|