|
Namibia
Z okna lecącego samolotu uświadomiłem sobie jak wielki jest ten kraj i odniosłem wrażenie, że to terytorium nie ma granic ponieważ od dwóch godzin prze-
suwają się tylko pod samolotem jedynie zwietrzałem skały i wysuszone koryta rzek, które jakby przez pomyłkę skierowały swoje wody do tej zapomnianej krainy. Lądujemy wreszcie w stolicy Windhoek.
Jest to bardzo kolorowe miasto gdzie obok kolonialnych domków stoją betonowe drapacze chmur. Jednak całość tej aglomeracji stanowi pewną harmonię architektoniczną miasta. Kiedy wcześniej przygotowywałem się do zwiedzenia tego kraju wiedziałem tylko, że jest tam jakiś Canyon. Dopiero będąc na miejscu dane mi było się o tym przekonać i zobaczyć. Canyon Fish River. Ma on długość 161 kilometrów a w niektórych miejscach szerokość sięga 27 kilometrów rozcinając ziemię na głębokość 549 metrów. I co na to powiedzą Amerykanie???? Śmiem twierdzić, że Amerykanie nawet w większości nie wiedzą że taki kraj jak Namibia istnieje a już o tym że jest tam tak wspaniały Canyon przy którym Grand Canyon na rzece Colorado jest czymś o wiele mniejszym i mniej atrakcyjnym w swojej formie to nie wspomnę.
Moje zwiedzanie kieruje się teraz do miasta Lüderitz położonego na wybrzeżu. Najwyższą budowlą w tym mieście jest Kościół pochodzący jeszcze z czasów kolonialnych, który został wzniesiony na skale.
Odczuwa się tam trochę chłodu, który przychodzi od strony Atlantyku. Kolejnym etapem podróży jest Park Narodowy Namib by wreszcie dotrzeć do Swakopmund. Charakterystycznym obiektem jest Damara - Latarnia morska w porcie.
Na obrzeżach portu drogę do miasta wskazują jeszcze resztki niemieckich napisów bo dopiero od 1990 roku jest to kraj niepodległy po blisko 100-letniego okresu panowania przez kolonizatorów niemieckich a później przez RPA. Na tym terytorium o powierzchni 823 tyś km2 zamieszkuje zaledwie 1,6 mln mieszkańców i dlatego ogro- mna większość obszaru jest bezludna a do tego dochodzi jeszcze ten klimat i rozległe pustynie. Po 1-dniowym odpoczynku rozpoczynam dalszą podróż ale tym razem Expressem Shongoldo. To już drugi Express jakim jadę na terytorium Afryki ( poprzedni to Blue Trai w RPA). Jest to prawdziwy luksusowy hotel na kółkach w porządnym niemieckim stylu. Podążam nim w głąb pustynnego interioru. Po drodze zatrzymujemy się w starym miasteczku Kolmanskop, opuszczonym przez byłych poszukiwaczy diamentów na obrzeżach pustyni Kalahari i Parku Narodowego Etosach. Jest to największy Park Narodowy na powierzchni 23-tyś km2 i nazwany Arką Noego Czarnego Kontynentu.
Na świecie pozostało już niewiele tak dużych obszarów, gdzie zwierzęta mogą spokojnie żyć bez współczesnej cywilizacji. Rosną tam drzewa Kołczanowe, które charakteryzują się mnóstwem filigranowych gałązek. Całe centrum kraju leże w zwrotnikowej strefie podwyższonego ciśnienia. Najgęściej zaludniony jest rejon na północy gdzie żyją potomkowie byłych kolonizatorów i ludność miejscowa. Piaszczyste wydmy mają barwę dojrzałem brzoskwini.
W czasie swojej podróży po Namibii spotkałem poligamiczne plemię Owahimba. Bardzo miłe plemię i ciekawe w swoich zwyczajach i obo -wiązkach. Jeden mężczyzna ma wiele żon i co dziwne, są to małżeństwa bardzo trwałe może dlatego że człowiek jest częścią przyrody a w przyrodzie 99% ssaków żyje w związkach poligamicznych albo przynajmniej zmieniają partnerów na każdy okres godowy. Wierność rozumiana kategoriami ludzkimi jest w przyrodzie czymś niepraktycznym i niebezpiecznym. W tym plemieniu każda z żon miała dziecko a w podziale prac domowych był ściśle określony zakres zadań dla każdej z nich. Kobiety były bardzo ładne, zgrabne i dużo młodsze od męża, który był człowiekiem dużo starszym i nic nie robił w domu. Z tego co zauważyłem to do jego obowiązków było tylko doglądanie żon. Układ rewelacyjny!! Kiedy gościłem w tym plemieniu to byłem wspaniale traktowane pod każdym względem, nawet… ale o tym raczej już nie będę mówił. Zostałoby się w tym plemieniu dłużej ale czas wracać do stolicy, ponieważ odlatuję w dalszą drogę. Namibia, to kraj bez pośpiechu, ludzie życzliwy i ta wspaniała Poligamia!!
Dzika przyroda i ogromne krajobrazowe kontrasty to również wielkie atrakcje tego kraju. Natura stworzyła tutaj niepowtarzalne formy czego przykładem jest najwyższa na świecie wędrująca wydma, której wysokość sięga 300 m.n.p.m. Dziewczyny są bardzo ładne jak na swoja rasę, rozwinięte, szczupłe, wysokie, zgrabne, o niesamowity spojrzeniu zapraszającym do bliższego poznania się. Przy pewnej bezpośredniości można wiele się nowego nauczyć zwłaszcza kiedy jest się wolną osobą. Kolor skóry jest całkowicie odmienny od innych nacji afrykańskich, zresztą próbowałem nawet określić ich kolor; coś z bardzo jasnego brunatnego w połączeniu z kolorem dojrzałej brzoskwini. Natomiast fryzury jakie miały na głowach to już całkiem odrębna sztuka, przy której każdy cywilizowany fryzjer musiałby się jeszcze wiele nauczyć od nich. I pomyśleć: ani grama chemii przy układaniu włosów, wszystko naturalne. Czyżby to była ich tajemnica jak i czym to robią?
Takie drzewa rosną w Parku Narodowym Etosach
Wodospad Epupa
|
|
|