|
Rapa Nui
Dzień 5 kwietnia 1722 roku był dla admirała Jacoba Roggeveena dniem szczególnym, ponieważ po 10 miesiącach najpierw po Atlantyku a później po opłynięciu Przylądka Horn i wpłynięciu na bezkresne wody Pacyfiku, Jego flota dobiła wreszcie do nieznanego lądu. Nazwał ten ląd: Wyspą Wielkanocną na cześć dnia w którym dokonał odkrycia. Dopiero później od tubylców dowiedział się, że ta wyspa nazywa się: Rapa Nui czyli Wielka Wyspa albo: Tepite-Te-Henna czyli Pępek Świata.
Kiedy Samolot linii Air Argentyna wylądował na lotnisku Mataveri w Hanga Roa, dopiero wtedy zdałem sobie sprawę gdzie się znalazłem. Od zachodniego brzegu kontynentu południowo-amerykańskiego dzieli 3000 km a od Haiti 3600 km. Pierwsza informacja jak została mi podana, to była legenda o tej Wyspie: otóż dawno temu Wyspę Rapa Nui zamieszkiwały dwa plemiona: ludzie o długich uszach bo nosili ciężkie kolczyki i drugie plemię; o krótkich uszach. Pierwsze z wymienionych plemion było Panami zaś drugie było niewolnikami. Pewnego dnia w porywie gniewy, plemię o krótkich uszach wymordowało swoich ciemiężycieli, przy czym pozostał tylko jeden długo uszy mężczyzna i to on podtrzymywał ciągłość swojego plemienia.
Po tej rewolucji porzucono prace w kamieniołomach przy sporządzaniu olbrzymich posągów. Dla ówczesnych tubylców Wyspa była jedynym miejscem na ziemi bo inne miejsca, skąd ponoć przybyli istniały tylko w przekazywanych z pokolenia na pokolenie legendach. Podobno były dwie fazy cywilizacji, które w oddaleniu od reszty świata zdołały stworzyć wysoką i fascynującą kulturę przejawiającą się nie tylko w obyczajach, wspaniałych posągach, których powód i tajemnice poznania nadal nie całkiem są odkryte. Ponadto zachowało się tylko 21 tabliczek rongo-rongo obrazujących rzeźby i pismo w drewnie. Pierwsza faza, która związana była z kultem przodków i pozostały po niej olbrzymie figury zwane Moais, oraz druga faza związana z kultem człowieka - ptaka. Jej dowodem są ryty skalne w wiosce Oronia.
Chciałem dojechać również do Zatoki Anakeny - jedynej piaszczystej plaży wyspy położonej na jej przeciwległym krańcu. Po drodze przejechałem przez eukaliptusowy zagajnik, zacząłem piąć się pod górę. Przez trzy kilometry jechałem prosto, a potem skręciłem w lewo, na szutrową drogę. Zobaczyłem je z daleka. To siedem dumnych szarych i wyniosłych posągów, stojących na kamiennej platformie Ahu Akiwi. Te ogromne kamienie miały oczy, a raczej oczodoły, brody, uszy, twarze. To Posągi Maol wykute są z jednolitej skały i ustawione twarzą do oceanu. Są jednym z najbardziej tajemniczych miejsc na świecie. Większość kamiennych platform, gdzie w przeszłości umieszczano kamienne giganty, z których Wyspa Rapa Nui jest tak sławna, znajdowała się na obrzeżach wyspy, nad samym brzegu oceanu natomiast tu było zaś całkiem inaczej. Posągi stały z dala od najeżonej ostrzami wulkanicznej lawy linii brzegowej wyspy, na wzniesieniu, skąd jak wzrokiem sięgnąć, widać było tylko sam ocean.
Posągi znajdujące się na brzegu miały inne przeznaczenie niż kamienne figury odnajdywane we wnętrzu wyspy. Te pierwsze wiązały się z kultem przodków, z kultem wybitnych wodzów ariki oraz nieustraszonych żeglarzy urekave. Natomiast te drugie musiały zapewne mieć jakiś związek z obserwacjami astronomicznymi, jedynie bowiem ponad oceanem widać było otwarte niebo zaś horyzont nad wnętrzem wyspy zwykle przesłaniały zapełniające je stożki wulkanów Na pewno te Posagi musiały zrobić ogromne wrażenie na odkrywcach tej Wyspy jak i wszystkich późniejszych żeglarzy, którzy zwabieni tajemnicami tej wyspy cyklicznie podejmowali coraz to częstsze wyprawy na środek Pacyfiku.
Natomiast nadal tajemnicą pozostaje w jakim celu je zbudowano i dlaczego stoją twarzą do oceanu? Natomiast; kto, jak i dlaczego kazał zbudować te tajemnicze posągi przedstawiających mężczyzn o długich uszach i czerwonych włosach jest nadal niezgłębioną tajemnicą. Poza tym posągi te mogą być również pomnikami próżnych władców tej wyspy. Historia wyspy jest zapisana pismem klinowym, pełna dwuznaczności i znaków zapytania. W drodze powrotnej z krateru wulkanu Rano Kau w którym powstało jezioro zobaczyłem Kamieniołom Czerwonych Peruk. Odważyłem się również spędzić noc pod rozgwieżdżonym niebem tej tajemniczej wyspy ale to co czułem wśród nieskoszonych traw, wiatru od oceanu i czystego nieba jest o wiele więcej warte od jednej nocy spędzonej w luksusowym hotelu.
Wyspę zamieszkuje nie całe 3000 ludzi na powierzchni 170 km2. Podstawowym zajęciem jest rybołówstwo i hodowla owiec. Jednak podróżnik, który dotrze na tą wyspę spotka wiele folklorystycznych atrakcji w towarzystwie pięknych dziewczyn. Ja wyspę poznawałem jeżdżąc na wynajętym rowerze i dzięki temu mogłem szybko i sprawnie przemieszczać się docierając przy tym do każdego jej zakątka. Na wyspie mają również swój postój Albatrosy. W trakcie pokonywania ogromnych przestrzeni, ta wyspa jest dla nich zbawiennym odpoczynkiem przed dalszą samotna droga w zmaganiach z wiatrem.
|
|
|