|
Wyspy Galapagos
Oficjalna nazwa Wysp Galapagos brzmi: Archipelag de Colon. Statek wycieczkowy przypływa do portu Baquerizo Moreno na Wyspie San Cristobal.
Największym skarbem jest przyroda i dlatego jest ściśle określony limit osób które mogą co roku przybyć na teren archipelagu. Ja jestem jednym z tych szczęśliwców, którym udało się zmieścić w tej rocznej puli ludzi którzy mogą tutaj przybyć. 97% powierzchni całych wysp to ścisły rezerwat przyrody, gdzie po zejściu na ląd nie wolno palić, głaskać zwierzaków i jeść w ich obecności a także zbierać muszli, piór, kamieni oraz liści. Przemieszczając się z wyspy na wyspę trzeba dokładnie oczyścić obuwie, i strzepać ubranie aby nie przenosić nawet najmniejszych pyłków lub nasion. Na każdej wyspie jest całkiem inny świat zwierząt i roślin. Swoją nazwę ten archipelag zawdzięcza hiszpańskiemu określeniu żółwi słoniowych. W żeglarskim żargonie wyspy te określa się jako: Las Islas Encanantados czyli Wyspy Zaczarowane..
Przetrwały tutaj zwierzęta z zamierzchłych czasów. Zobaczyłem więc gigantyczne jaszczurki – morskie iguany wyglądające jak skrzyżowanie smoka z krokodylem, konolafy - legwany roślinożerne i te gigantyczne wspaniałe żółwie bijące wszelkie światowe rekordy przenosząc na swoim pancerzu dorosłego człowieka. Czarne bazaltowe skały i rudawy piasek dowodzi, ze wyspy wyłoniły się z oceanu tysiące lat temu na wskutek podwodnego trzęsienia ziemi i wydobywających się wtenczas tysięcy ton do lawy. Na wynurzających się z oceanu skałach żyją jedynie ptaki. Są ich tysiące gatunków, od wielkich białych albatrosów po małe różnobarwne papugi z czerwonymi dzióbkami. Na jednej z wysp w gaju wielkich kaktusów dotknąłem grubych pni opuncji, które w dotyku przypominają skórę człowieka. Przedstawiciele królestwa ptaków to 76 oryginalnych gatunków na czele z ziębami Darwina i bezlotnymi kormoranami. W przybrzeżnych wodach pływają wieloryby, delfiny i rekiny ale nikt nie słyszał aby zaatakowały człowieka. Żółwie słoniowe żyją tylko na Galapagos.
Jeden ze spokrewnionych z nimi gatunków zamieszkuje atol koralowy Aldabara i jest między wschodnim wybrzeżem Afryki a Madagaskarem. Na wyspie Isabelli tego Archipelagu Galapagos dzieją się zdumiewające rzeczy; w głębokim kraterze wulkanu Albedo maleńkie ważące zaledwie 90 gramów ptaszki plotkują zawzięcie z ważącymi 400 kg olbrzymimi żółwiami z których wiele liczy ponad sto lat a pancerze ich mają ponad 1 metr średnicy. Po południu żółwie budzą się z drzemki i wówczas natychmiast w pobliży pojawiają się stada zięb trzepocząc skrzydłami wokół głowy żółwia. Wówczas żółw skłania głęboko szyję i głowę do góry i podnosi się na nogach najwyżej jak tylko może po czy nieruchomieje.
W tej pozycji pozostaje przez wiele minut by w tym czasie zięby mogły zaatakować wszystkie jego nie opancerzone części; szyję, głowę, nogi i ogon a przede wszystkim jednak głębokie fałdy skóry, które są dostępne dla ptaków tylko wówczas gdy przyjmie on właśnie taką nienaturalną pozycję. Zięby starają się uwolnić żółwia od licznych złośliwych kleszczy i innych krwiopijców. Tak więc zięby są jakby ich kosmetyczkami a żółw odpłaca się im soczystym mięsem w postaci owych insektów. Jest to swoista symbioza a cały zabieg kończy się po kilku minutach kiedy to ptaszki odlatują. Ale ciekawe jest to, że kiedy te ptaszki odlecą to żółw jeszcze przez chwile jeszcze stoi w takiej pozycji jakby czuł że mógłby być jeszcze gdzieś samotny na nim ptaszek. Potem dopiero przechodzi do posiłku w postaci liści kaktusów. Zastanawiałem się, jak mogło dojść do tego by tak różne gatunki zwierząt tak dobrze się ze sobą porozumiały? Żółw doskonale wie, że gdyby drgnął to wówczas całe ptasie stado natychmiast by odleciało a on sam musiałby cierpieć przez cały dzień pożerany żywcem przez okrutne owady.
Nad brzegiem Wyspy Fernandiny tysiące czerwonych krabów wczepia się we wszystkie możliwe szczeliny bo gdyby tak ześlizgnąłby się i woda uniosłaby go w głąb lądu wśród dorosłych krabów to wówczas zostałby przez nie rozszarpany na śmierć i pożarty. Mimo że kraby są kanibalami to jednak żyją w wielkich grupach i w ten sposób potrafią się również bronić przed pożarciem bo każda większa skała zasiedlana jest przez kraby jednego rocznika i tak właśnie trzymają się razem. Również później nie atakują zwierząt tej samej wielkości. Uczestnictwo w takim towarzystwie chroni przed atakami wrogich olbrzymów. Oczywiście mogą się zdarzyć zwłaszcza nocą fatalne pomyłki, jednak by temu zapobiec kraby rozwinęły specyficzny system komunikacji. Przy każdym spotkaniu dwa kraby poszturchują się jedną lub dwoma odnóżami badając w ten sposób swoja wielkość.
Morska Iguana
Tak więc nieznacznie mniejsze zwierzęta mogą w ten sposób ułagodzić ewentualnego napastnika i uniknąć walki. Zdarza się również, że kraby opryskują się na pewna odległość około 50 cm płynem z nasady oczu co w większości przypadków łagodzi krwiożercze nastroje. Wśród kanibali szczególnie ryzykowne są akty miłosne; samiec swoja męska postawą rozwiązuje problem w ten sposób, że unieruchamia swoimi szczypcami – szczypce samicy. Potem wślizguje się pod samicę aby w nich samych nie narodziły się mordercze instynkty. Aby zapobiec nadmiernej ilości samo wyniszczeniu się to natura wyposażyła je w jeszcze jeden środek ochronny – mają one bardzo słaby wzrok. Na Wyspach Galapagos, kraby zaczynają swoja karierę jako wegetarianie żywiąc się początkowo przede wszystkim algami, ale im bardziej rosną tym bardziej pożądają dań mięsnych. Początkowo są to martwe ryby i inna padlina zalegająca wulkaniczne skaliste wybrzeże by z wiekiem przejawiając coraz bardziej krabożercze skłonności odżywiając się najpierw odnóżami współbraci a później pożerając całe bezbronne niewielkie stworzenia. Malutkie kraby są czarne i ten kolor doskonale maskuje je w czarnych bazaltowych skałach. Dopiero z wiekiem czerwienieją.
Te najstarsze i największe są ognisto czerwone i barwa ta ostrzega innych niczym światło stopu przed próbą agresji. Dostrzegalna jest nawet dla krótkowidza i wzbudza okrutna trwogę. Na Wyspie Santa Maria spotkałem kilkadziesiąt uchatek, które wylegiwały się na plaży. Leniwie przewracały się z boku na bok, fukając i łaskocząc się nawzajem swoimi długimi wąsami. Zwierzęta te są olbrzymami o długości często przekraczającej 3 metry. Ich główny posiłek do ryby i skorupiaki. Dzięki przypominającym płetwy przednim kończynom są doskonałymi pływakami, jednak na piasku plażowym poruszają się powoli i niezbyt zgrabnie. Są one bardzo towarzyskie i opiekuńcze, chronią swoje potomstwo przed falami przypływu oraz wrogami którymi są rekiny. Osobliwym obyczajem uchatek jest poligamia samców. Samice nie są jednak traktowane jako niewolnice i z ochotą korzystają z opieki partnera, nie mniej jednak muszą spełnić jeden warunek; musza być absolutnie wierne jednemu swojemu panu. Na tej wyspie z pośród wielu gatunków ptaków, dwa wyróżniają się szczególnie; głuptak i fregata, które swoje gniazda budują w miejscach o ostrym zboczu by móc spokojnie unieść się w powietrze. Zwierzęta archipelagu są pod stałym nadzorem przedmiotowej obserwacji działającej na Wyspie Santa Cruz, na której żyją również tubylcy. Jest ich nie wiele ale mają wszystko co im potrzebne jest do życia, motel, kino dla turystów. Ryby stanowią podstawowe pożywienie mieszkańców tych wysp. Dla potrzeb turystów uruchomiono przy plaży nad Zatoka Florena- urząd pocztowy, natomiast dawniej za skrzynkę pocztową służyła beczka w Post Office Bay. Wprost z morza w pobliżu Wyspy Bartolom wyrastają imponujące skały. Karol Darwin uznał Wyspy Galapagos za największe laboratorium świata, ja natomiast odniosłem wrażenie że jest to Arka Noego na Pacyfiku a człowiek w tym świecie wśród tylu zwierząt czuje się intruzem.
|
|
|